Jako konsumenci w sieci oczekujemy lepszego nadzoru. Kiedy nie wiadomo o co chodzi, chodzi o… dane
Historia wyszukiwarki, analiza przyzwyczajeń zakupowych, informacje publikowane w mediach społecznościowych, logowanie przy użyciu imienia, nazwiska, adresu mailowego i więcej… w sieci znajdują się miliardy bitów danych, które są agregowane i analizowane – w sposób zupełnie legalny, bo jako konsumenci wyrażamy zgodę na te modele biznesowe gigantów technologicznych, w których za usługę, jako użytkownicy, płacimy prywatnością.
“Zapoznałem/am się z regulaminem i akceptuję jego treść” – to sformułowanie, z którym wielu z nas spotyka się na co dzień. A jak wielu z nas akceptuje regulamin bez zapoznawania się z jego treścią? Troska o to, jakimi informacjami dzielimy się korzystając z internetu powinna wejść nam w nawyk, zwłaszcza w cyfrowej rzeczywistości, w której dane będą wykorzystywane na coraz szerszą skalę.
– Oczywiście trudno jest całkowicie uchronić się przed udostępnianiem danych – odebrałoby nam to możliwość korzystania z pewnych zasobów i usług. Niemniej jednak, ważne jest zachowanie uwagi i ostrożności oraz rzeczywiste zrozumienie celów, zasad działania i regulaminów serwisów. Do pewnego stopnia możemy kontrolować, kto i w jaki sposób wykorzystuje nasze dane osobowe – istnieją bowiem przepisy dotyczące ochrony prywatności, które wymagają od platform cyfrowych by informować, a w szczególności by uzyskać zgodę na dostęp do naszych danych i zanim zaczną np. sprzedawać je stronom trzecim.
Oczywiście tę zgodę łatwo uzyskuje się od przeciętnego użytkownika, który staje przed wyborem „udostępniam dane lub nie korzystam z serwisu”. Tymczasem w konsekwencji dajemy serwisom możliwość legalnego korzystania z informacji o nas i to od danych rejestracyjnych po wiadomości prywatne w czatach. Jako Europejczycy jesteśmy uprzywilejowani, mamy bowiem możliwość wycofania naszej zgody i zażądania usunięcia lub ograniczenia przetwarzania naszych danych w dowolnym momencie. I choć takie decyzje odbierają możliwość korzystania z usług, to mimo wszystko – wciąż mamy wybór – komentuje Edward Gołda, Data Protection Officer w Capgemini Polska.