Oczywiście kupując sprzęt warto najpierw poświęcić czas na lekturę instrukcji. W dużej mierze od tego jak ustawimy aparat i które funkcje wykorzystamy będzie zależeć jakość wykonanych zdjęć. Funkcji jest naprawdę sporo.
Generalnie biorąc aparat do ręki (czy to telefon) zawsze staram się przejść przez klika kroków.
- Na początek przywracam ustawienia fabryczne (gdy nie widać, że to jest nowy sprzęt lub już zresetowany), w aparacie czyszczę kartę pamięci
- Włączam siatkę pomocniczą na ekranie
- Przecieram obiektywy (o to należy dbać dosyć często)
- Sprawdzam format zdjęcia (wybieram ten domyślny czy to 3:2 czy 4:3)
- Ustawiam format pliku ( .jpg czy RAW, w aparacie możemy mieć jpg i RAW jednocześnie)
- Zapoznaję się z menu i funkcjami – Warto przejrzeć wszystkie tryby w aparacie (czy telefonie)
- Często możemy zadecydować również o dodatkowych wspomagaczach np. śledzenie obiektu itp.
- Zapoznaję się z obiektywami i możliwościami danego sprzętu
Na koniec pakuję wszystko do torby i idę na pierwszy próbny spacer. I zaczyna się zabawa. W przypadku telefonu 2 tygodnie pozwala poznać w dużej mierze jego foto-możliwości. W przypadku aparatu 2 tygodnie to stanowczo za mało. Po 2 tygodniach tak naprawdę dopiero zaczęłam się swobodnie poruszać po menu, funkcjach, trybach czy samych obiektywach. Nie mniej z tego jakże krótkiego i burzliwego spotkania powstało również całkiem pokaźna kolekcja zdjęć i mogę podzielić się również kilkoma własnymi wnioskami z użytkowania testowanego zestawu.
Na plus zaliczyłabym:
- Bardzo lekki i kompaktowy korpus, chociaż …
- Intuicyjne menu i sporo gotowych trybów (nocny z ręki, macro, portrety itp.)
- W trybie automatycznym możemy uzyskać zdjęcia, które są: o bardzo miłej dla oka naturalnej kolorystyce, bardzo szerokim zakresie tonalnym, pełne szczegółów i praktycznie bez szumów (tak mniej więcej do ISO 1600). Momentami tylko musiałam wskazać miejsce łapania ostrości, ale zazwyczaj dobrze wybierał pierwszy plan.
- Bez problemu mogłam również poddać zdjęcia dalszej obróbce i nadal nie traciły na swojej jakości – 24 Mpx w tym aparacie robi dobrą robotę😊
- Aparat świetnie radził sobie ze śledzeniem obiektu (AF) – praktycznie wszystkie zdjęcia z wiewiórką wyszły ostre. Dobrze łapał ostrość na obiekt czy oko, dobrze też wykrywał sylwetkę czy twarz człowieka. Łapał mi również ostrość na osoby na rowerze, psy, koty czy nawet samochody.
- Najbardziej polubiłam się z obiektywem RF-S 55-210mm F5-7.1 IS STM (mimo, że jest dosyć ciemny), który pozwolił mi na wykonanie zdjęć dalekich zakątków miasta czy nawet całkiem ciekawe macro
- Cudne rozmycie i rewelacyjna głębia ostrości – to jest coś czego mi brakuje w telefonach (chociaż Huawei ze swoją fizyczną przysłoną też potrafi zdziałać cuda)
- Nie miałam większych problemów ze zrobieniem stabilnego zdjęcia (chociaż sensor nie posiada stabilizacji) – praktycznie każde zdjęcie wyszło ostre tam, gdzie powinno być ostre, a rozmyte tam, gdzie powinno być rozmyte
- Jestem bardzo zaskoczona – pozytywnie – zdjęciami nocnymi z trybu nocnego z ręki. Zawsze aparat kojarzył mi się z potrzebą noszenia statywu, a tu poradził sobie bardzo ładnie ze światłem w nocy. Oczywiście mówimy tutaj o miejscach, gdzie jest oświetlone, a nie pełna ciemność. Tutaj nadal przyda się statyw. Co więcej te zdjęcia mają swój klimat – nie są prześwietlone, przejaśnione jak to bywa w smartfonach. Czyli nie robi nam sztucznie dnia z nocy.
- Czytelny, dotykowy, obracany i odchylany ekran LCD, który pozwala podejrzeć co fotografujemy w najbardziej dziwnych pozach. Przydawał się również jak chciałam zmienić punkt ostrości – jedno kliknięcie na ekranie i gotowe.
- Dobrej klasy wizjer
Minusy:
- …trochę mało miejsca na ułożenie ręki (uchwyt jest skromny) – to bardziej techniczna kwestia niż jakościowa
- Dosyć ciemne obiektywy (w sumie dosyć mały wybór jest obiektywów pod APS-C), przy brzydkiej pogodzie było można to wyraźnie odczuć
- Aparat potrafił prześwietlić niebo (w przypadku robienia zdjęcia z ciemnego pierwszego planu do jasnego drugiego planu)
- Brak stabilizacji w matrycy – tylko cyfrowa lub w samym obiektywie (o ile ma, moje nie miały)
Niestety nie udało mi się pobawić video i tutaj pozwolę odesłać Was do innych recenzji w sieci. Bardziej zależało mi na pobawieniu się samymi zdjęciami i muszę przyznać, że to maleństwo ma naprawdę spory potencjał i może dobrze się sprawdzić w rękach początkujących fotografów. Szkoda tylko, że te obiektywy są takie ciemne (chętnie zobaczyłabym go w akcji z nieco jaśniejszym obiektywem), bo przez to aparat sporo traci.
Nie przedłużając już zapraszam na galerię zdjęć jakie udało mi się wykonać podczas mojego krótkiego testu (te są bez obróbki z automatu lub dedykowanego trybu).
Jeżeli chcecie zobaczyć trochę zdjęć po obróbce, to zapraszam na mojego Instagrama https://www.instagram.com/dkisiala/
Diana (Technosenior)
Canon EOS R50 wypożyczony został przez Canon dla przeprowadzenia testu dla Czytelników TECHNOSenior