Test Honor Magic5 Pro – powrót do Polski z przytupem

Wewnątrz znajdziemy również flagowe komponenty. Są to:

  • Procesor Snapdragon 8 Gen 2 z obsługą sieci 5G
  • GPU: Adreno 740
  • Pamięć: 12 GB+512 GB
  • System MagicOS 7.1 (oparty na Android 13)
  • Obsługa sieci 5G(NR), 4G (LTE TDD/LTE FDD), 3G (WCDMA), 2G (GSM)
  • Karta SIM: Nano SIM + Nano SIM/eSIM
  • Rozmowa VoLTE przy użyciu dodatkowej karty SIM zależy od sieci operatora.
  • Wi-Fi – 11 a/b/g/n/ac/ax/be, 2×2 MIMO
  • Hotspot Wi-Fi
  • Wi-Fi Direct
  • Bluetooth: BT5.2, BLE, SBC, AAC, LDAC, APTX, APTX HD
  • Pilot na podczerwień
  • Synchronizacja danych z PC – W komputerze trzeba zainstalować Honor Suite
  • OTG – Obsługa (maks. prąd wyjściowy 1 A/5 V podczas ładowania zwrotnego)
  • Lokalizacja: Obsługa GPS/AGPS/GLONASS/BeiDou/Galileo
  • Czujniki: Akcelerometr, Czujnik podczerwieni, Czytnik linii papilarnych, Żyroskop, Kompas, Czujnik światła otoczenia, NFC, czujnik zbliżeniowy

Jak widać mamy tu do czynienia z naprawdę mocnymi podzespołami, które nie tylko sprawdzają się na co dzień, ale są wystarczające do zapewnienia płynnej pracy urządzenia, nawet podczas bardzo wymagających zadań i wielu programach działających w tle. Duże znaczenie ma tutaj również spora ilość pamięci RAM – aż 12 GB, jest obsługa sieci 5G oraz eSIM.

Wszystko zatem działa szybko i bez jakiś zadyszek. Owszem smartfon potrafi się momentami trochę zagrzać np. podczas robienia zdjęć czy nagrywania filmów, ale przy takiej mocy nie jest to już niczym dziwnym. Nigdy jednak nie była to na tyle wysoka temperatura, aby przeszkadzała w dalszym użytkowaniu. W benchmarku AnTuTu telefon uzyskał  ponad  880 tys. punktów. Krótko mówiąc smartfon śmiga i nie dostaje żadnej zadyszki. Praca czy gra na nim to czysta przyjemność.

Honor Magic5 Pro ma bardzo zbliżony interfejs do tego, który znamy ze smartfonów Huawei. Nakładka może nazywa się MagicOS 7.1 (oparta na Android 13), ale wglądowo to po prostu Huawei. Możemy doszukiwać się więcej różnic np. inny asystent (YOYO) itp. czy nieco inne opcje w aparacie, ale są one raczej niewielkie. No i oczywiście największa różnica – Honor posiada wbudowane usługi Google.

Podczas korzystania z Wi-Fi nie doświadczyłam problemów z szybkością jak i stabilnością połączenia. Działaniu Bluetooth także nie mogę nic zarzucić. A o czułości odbiornika GPS/AGPS nie ma co się rozwodzić – jest dobra, bezproblematyczna, po prostu pozwala na wygodne korzystnie z niego jako nawigacji samochodowej czy też pieszej.

Honor Magic5 Pro wyposażono w sporą baterię 5100 mAh (wartość typowa, 5000 mAh – wartość znamionowa). Telefon starczał mi z reguł na jeden dzień pracy, przy bardzo małym użytkowaniu max 2 dni. Przy bardzo intensywnym użytkowaniu np. słuchanie muzyki na Yutube, robienie zdjęć, nagrywanie filmów czy przeglądanie Internetu, to możemy liczyć na kilka godzin pracy. Zatem czasem pracy testowany model nie odbiega od konkurencji.

Jeżeli chodzi o ładowanie, to nie jest ono jakieś super szybkie (konkurencja pokazuje tutaj dużo więcej), ale i tak moim zdaniem jest wystarczające. Do dyspozycji mamy ładowanie przewodowe 66W oraz ładowanie bezprzewodowe – 50 W.  A i warto jeszcze dodać, że smartfon wyposażono również w ładowanie bezprzewodowe zwrotne (naładujemy zatem np. słuchawki czy zegarek).

Aparaty we flagowcach zawsze wzbudzają najwięcej emocji. Również jest w tym przypadku. Tym bardziej, że zapewne wiele osób zastanawia się ile w tym Honorze jest z Huaweia? Ja też sięnad tym długo zastanawiałam i już wiem, ale zanim do tego dojdziemy, to Honor Magic3 Pro otrzymał następujący zestaw obiektywów:

  • Aparat tylny:
    • Główny aparat szerokokątny 50 MP (f/1.6, OIS)
    • Aparat ultraszerokokątny 50 MP (f/2.0)
    • Aparat peryskopowy z teleobiektywem 50 MP (f/3.0, zoom optyczny 3,5x, zoom cyfrowy 100x, OIS)
    • Obsługa nagrywania wideo 4K (3840×2160)
    • Zoom optyczny 3,5x, zoom cyfrowy 100x
    • Tylna lampa błyskowa z pojedynczą diodą LED
    • Tryb stabilizacji: EIS+OIS
  • Aparat przedni 12 MP + Aparat z wykrywaniem głębi 3D, Obsługa nagrywania wideo 4K (3840 × 2160)

oraz następujące tryby:

  • Aparat tylny: Wykrywanie i rejestracja ruchu AI, Fotografia AI, Ultraszeroki kąt, Przysłona, Podwójne nagrywanie Multi-Video, Zdjęcia nocne, Tryb portretu, Zdjęcia zwykłe, Tryb profesjonalny, Wideo, Panorama, Filtry, Znak wodny, Skanowanie dokumentów, Tryb wysokiej rozdzielczości, Super Makro, Przechwytywanie uśmiechu, Zdjęcia poklatkowe Time-Lapse, Timer, Film, Tryb zwolnionego tempa, Tryb kilkusekundowych filmów Story
  • Aparat przedni: Portret, Filtry, Znak wodny, Przechwytywanie uśmiechu, Lustrzane odbicie, Timer, Tryb nocny, Sterowanie gestami

Nie znajdziemy w nim zatem fizycznej przysłony, którą ma Huawei w swoich ostatnich dwóch modelach Mate 50 Pro oraz P60 pro. Sam układ obiektywów też się nieco różni. Za to mniej różni się już sama aplikacja aparatu. Interfejs jest bardzo zbliżony do tego, którego znamy z Huawei, chociaż nie znajdziemy w nim też kilku opcji takich jak długi czas ekspozycji, tryb księżyc czy zdjęcia czarno-białe itp.

Pojawiły się też błędy np. powtórzona opcja film („Film Film”). Są też funkcje, których Huawei nie ma np. Polecaj filtry (po włączeniu AI będzie automatycznie polecał filtry na podstawie nawyków użytkownika), Ostrość inteligentna (automatyczne śledzenie ludzi, kotów lub psów) czy ikonka biegnącego ludzika, która włącza wykrywanie ruchu.

Jeśli chodzi o same zdjęcia, to Honor Magic5 Pro idzie trochę swoją ścieżką. Owszem kadry są bardzo szczegółowe o szerokim zakresie tonalnym, ale z lekko podbitymi kolorami. Widać, że producent poszedł trochę w kierunku „zdjęcie gotowe na media społecznościowe bez potrzeby dodatkowej obróbki”.

Czy to źle? I tak i nie. Z jednej strony dostajemy zdjęcie, które może się bardziej podobać wizualnie (bardziej nasycone kolory), ale z drugiej strony cierpi na tym zieleń, czerwień i jej odcienie. Dzieje się to samo co np. w Samsungu czy Xiaomi – w miejscach, gdzie jest dużo zieleni, czerwieni, różu i podobnych odcieni podsycenie barw sprawia, że traci na tym np. faktura przedmiotu. Krawędzie się zlewają i zanika trochę szczegółowość.

To niuanse, które dosyć często się nie zauważa przy codziennym pstrykaniu, ale już osoby, które mocno zwracają uwagę na jakość zdjęć wyłapią to momentalnie. Czy to oznacza, że zdjęcia są złe? Nie. Są naprawdę dobre, ale tak z rok za Huaweiem. Są momenty, że takie podsycenie wychodzi mu na dobre – np. przy zachodzie słońca.

Smartfon bardzo dobrze radzi sobie ze zdjęciami pod światło czy z ciemniejszych miejsc przechodzących w jaśniejsze (las, ciemna uliczka, tunel). Potrafi wydobyć szczegóły z ciemniejszych miejsc, a jednocześnie nie prześwietlić jaśniejszych okolic.

Tryb nocny wypada świetnie tam gdzie jest ładne oświetlenie – smartfon wydobywa szczegóły i uwydatnia oświetlenie. Trochę gorzej wypada na ulicy – pojawiają się dziwne odbicia z lamp, flary czy szumy w ciemniejszych miejscach. Nieco gorzej wypada w nocy szeroki kąt czy zoom. Zoom niestety przełącza się na cyfrowy i traci na tym kompletnie jakość kadru.

Co ciekawe smartfon bardzo ładnie poradził sobie z portretem (nawet przy słabszym oświetleniu) czy złapaniem ruchu.

Jeśli chodzi o szeroki kąt za dnia, to również tutaj nie ma większych powodów do narzekań. Co ciekawe kolory są momentami zbliżone do tego z obiektywu głównego. W niektórych warunkach oświetleniowych da się wyłapać widoczną różnicę, ale w niektórych wypada bardzo zbliżone.

Magic5 pro posiada również tryb macro. Obsługiwany jest z szerokiego kąta. Miałam nadzieję, że będzie równie dobry jak to było w Huawei P30 pro, który również ma macro w szerokim kącie, ale niestety nie jest tak idealnie jakbym tego oczekiwała. Owszem możemy złapać pszczółki, motylki czy podejść bliżej do kwiatka, ale jednak nie jest to jakaś super jakość. Owady są małe i nie da się za bardzo przybliżyć do nich. Jest niby opcja zoom x1 i x2, ale o ile na x1 to jeszcze w miarę fajnie można złapać pszczołę, o tyle na x2 już wchodzą cyfrowe szumy. Jest zatem miejsce do poprawki.

Jak już jesteśmy przy zbliżaniu, to  testowanym model posiada również zoom optyczny x3,5, który robi naprawdę dobrą robotę o ile jest ładna pogoda. Nawet hybrydowe x10 pozwala uchwycić świetne jakościowo zdjęcia. Większe powiększanie (a już na pewno x100), to traktowałabym raczej jako ciekawostkę. Jest, ale nie wiadomo po co, bo pojawia się w nich sporo szumów i cyfrowych zniekształceń. Generalnie kompletnie nie rozumiem tego wyścigu na zoom x100 i większy. Spokojnie można by się zatrzymać tak na x20.

Jest też kreator historii czy podwójny widok, które znacznie ułatwią życie tiktokerom czy blogerom 😊

Co tu dużo będę pisać. Zapraszam na przykładowe kadry:

Poza bardzo dobrej jakości zdjęciami możemy również wykonać dobrej jakości filmy w rozdzielczości 4K w 60kl./s. oraz Slow Montion. Smartfon ładnie łapie ostrość przy przejściach oraz zbliżeniach i trzyma stabilizację. Jest OIS. Poniżej próbka nagrania:

Kontakt

Zapraszamy do kontaktu: redakcja(at)technosenior.pl

Discover more from TECHNOSenior

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading